Popularna nazwa oleju gorczycowego to olej musztardowy. Dlaczego? Jest to po prostu niezbyt trafne tłumaczenie anglojęzycznego określenia mustard oil. Słowo mustard jest wieloznaczne – przekłada się na język polski nie tylko jako musztarda, lecz również gorczyca.
Produkt ten ma charakterystyczny smak i często używa się go w charakterze przyprawy oraz dodaje podczas marynowania mięs. Szczególnie popularny jest w kuchni bengalskiej, indyjskiej, nepalskiej i pakistańskiej. Miał też znaczenie rytualne w Indiach. Olej z ziaren gorczycy ma również zastosowanie jako smar. Jest ponadto składnikiem licznych leków, np. maści na reumatyzm.
Olej gorczycowy jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe z grupy omega 9 (około 60% składu stanowią kwas erukowy oraz oleinowy), zawiera 6% kwasu omega 3 (alfa-linolenowego, tzw. ALA) oraz 15% kwasu omega 6 (linolowego), zaś nasycone kwasy tłuszczowe obejmują około 12%. Oprócz tego stanowi źródło witamin i minerałów.
Ciekawostką jest duży odsetek kwasu erukowego. Istnieje teoria (niepotwierdzona badaniami na ludziach), że związek ten jest odpowiedzialny za choroby serca i przyczynia się do zalegania tłuszczu w naczyniach krwionośnych. Z drugiej strony olej ten jest bogatym źródłem alfa-linolenowego kwasu omega-3 (ALA), z którego organizm wytwarza pozostałe substancje z tej grupy, a one są niezbędne do pracy mózgu i gospodarki hormonalnej (a także – choć badania dopiero trwają – zmniejsza ryzyko wystąpienia raka piersi i prostaty).
Co robić w takiej sytuacji? Miłośnicy smaku oleju musztardowego mogą używać go jako przyprawy (zasada umiaru to gwarancja zdrowia), zaś sympatycy kwasów omega-3 mogą sięgnąć po olej lniany – jest go tam znacznie więcej, przy minimalnym stężeniu omega-6 i 9.
Skoro kulinarne zastosowanie oleju z ziaren gorczycy stało się ciut kontrowersyjne, warto zaopatrzyć się w niego, by wykorzystać go w celach kosmetycznych. Okazuje się, że choć pachnie niezachęcająco (jak to gorczyca), działa rewelacyjnie na włosy. Jako odżywkę wykorzystali go pierwsi Hindusi. Wmasowywany regularnie w skórę na głowie (szczególnie jeśli jest lekko ciepły), regeneruje osłabione cebulki, sprawiając, że włosy są mocniejsze, elastyczniejsze i po prostu wyglądają zdrowiej. Działa tak dzięki pobudzaniu krążenia krwi i lepszego dożywienia komórek (podczas aplikacji czuć przyjemne mrowienie). Odbudowuje też włosy po nałożeniu go na całą długość – odzyskują one blask i rozczesują się z łatwością. Po długotrwałym i regularnym używaniu delikatnie barwi też włosy zafarbowane henną, nadając im złociste refleksy.
Olej musztardowy to też remedium dla skóry. Nawilża zwłaszcza tę suchą i zniszczoną czynnikami atmosferycznymi. Dodatkowo otula ją warstwą ochronną, broniąc zarówno przed słońcem, jak i wiatrem oraz mrozem. Świetnie też nadaje się do masażu, gdyż rozgrzewa i pobudza naczynia krwionośne, od razu zabierając całe zmęczenie i dodając wigoru, a dodatkowo wywołuje delikatne pocenie, co z kolei służy pozbyciu się toksyn z ciała. Można stosować go do masowania obszarów dotkniętych reumatyzmem oraz urazów wymagających wyższej temperatury. Należy jednak pamiętać, żeby omijać okolice podrażnione i stany zapalne skóry. Podczas stosowania zaleca się ostrożność, bo produkt ten może delikatnie zabarwić tkaniny. Jednak dość łatwo się spiera.
Jest kilka przepisów zastosowania oleju musztardowego: