Stwierdzenie, że Afryka to kontynent pełen kontrastów przyrodniczych nikogo nie dziwi. Z jednej strony mamy niegościnne, spalone słońcem tereny, z drugiej – unikalne rośliny będące prawdziwym skarbem nie tylko dla okolicznej ludności, ale i zwierząt. Wśród nich na uwagę zasługuje Sclerocarya Birrea, czyli drzewo marula występujące w Afryce Zachodniej i Południowej.
Ulubieniec afrykańskich zwierząt
Drzewo marula jest rośliną osiągającą wysokość od kilkunastu do dwudziestu metrów. Charakteryzuje się rozgałęzioną koroną, szarą, niejednolitą w barwie i fakturze korą. Jego gałęzie to znakomite miejsce odpoczynku dla lampartów, które maskują się wśród cętkowanej kory. Owoce to niezbyt wielkie, kuliste, zielono-żółte śliwki otoczone twardą, skórzastą powłoką. Ich miąższ jest słodkawy, biały, jakby galaretowaty, przypominający owoc liczi, natomiast w centrum znajduje się pestka o trudnej do rozłupania skorupce.
Nie tylko lamparty ukochały tę roślinę. Słodko-kwaśny, intensywnie pachnący miąższ owoców marula zwabia również roślinożerne i wszystkożerne zwierzęta. Miąższ oraz wyciekający sok szybko fermentuje i w takiej postaci jest dla nich prawdziwym przysmakiem. Krążą pogłoski, że potrafią się nim upić nie tylko małpy czy guźce, ale nawet słonie. Trudno określić, ile prawdy jest w tym stwierdzeniu; wszak mowa tu o potężnych istotach, które spożywają dziennie ogromne ilości wody. W każdym razie marula jest znana pod nazwą „drzewo słoni”.
Drzewo marula – cenione od tysiącleci
Ludzie również chętnie korzystają z dobrodziejstw tej rośliny, wykorzystując ją na wszystkie możliwe sposoby od tysiącleci, co potwierdzają znaleziska archeologiczne (narzędzia do rozłupywania pestek). Nic więc dziwnego, że od 1962 r. jest ona pod ochroną w Afryce Południowej. Drzewo to bowiem nie jest uprawiane na szeroką skalę, gdyż potrzebuje specyficznych warunków glebowych (np. na piaszczystym podłożu rośnie, ale nie kwitnie, więc i nie owocuje). Obecnie ograniczona liczba egzemplarzy uprawiana jest w Izraelu.
Drewno maruli jest miękkie, więc z łatwością można w nim rzeźbić koraliki i figurki sprzedawane jako pamiątki. Poza tym wewnętrzna warstwa kory służy jako budulec przy wyplataniu lin i podczas uzyskiwania barwnika. Z kory wykonuje się również środki lecznicze skuteczne w przypadku czerwonki i malarii. Liście łagodzą zgagę, a przyrządzony z nich napar posłuży do inhalacji. Jednak o wartości tej rośliny przesądzają owoce. Z ich skórki gotuje się napój, z miąższu robi dżemy, galaretki, cukierki, alkohole, w tym piwo i Amarulę, czyli charakterystyczny, bardzo słodki likier. Wnętrze śliwki „słoniowego drzewa” mimo zapachu terpentyny jest chętnie spożywane. To prawdziwa bomba witamin i minerałów, na czele z witaminą C, której zawartość trzykrotnie przekracza granat, a pomarańczę nawet ośmiokrotnie. Ma też mniej cukru niż tradycyjne owoce egzotyczne i obniża niepożądany cholesterol LDL. Owoce zbierane są z ziemi, gdy skórka jest jasnożółta (zbiory przypadają między styczniem a marcem, a przy sprzyjających warunkach pogodowych i glebowych drzewa owocują ponownie we wrześniu i październiku).
Sclerocarya Birrea – źródło drogocennego oleju marula
W przypadku owocu drzewa marula nic się nie marnuje, bo i pestka stanowi jego bogactwo (kto wie, czy nie największe właśnie). Nasiona mogą być spożywane na surowo jak orzechy, ale warto zwrócić uwagę, że ponad 50% ich składu stanowi drogocenny olej o szerokim zastosowaniu. Olej z pestek maruli od wieków tłoczony jest na zimno i nierafinowany, a mimo to jest przydatny do użytku przez około rok. Afrykańskim kobietom służy do gotowania i smażenia, ale także do nacierania skóry własnej i swych dzieci (dawniej także w charakterze środka myjącego). Dzięki bogatemu składowi z łatwością się wchłania, zmiękcza i intensywnie nawilża oraz chroni skórę i włosy. W Zimbabwe jest używany tradycyjnie przez kobiety w ciąży i młode matki, aby zmniejszyć rozstępy. Cechuje się również właściwościami leczniczymi – działa antybakteryjnie i usuwa wolne rodniki, łagodzi stany zapalne i przyspiesza gojenie się ranek, otarć i lekkich oparzeń, zmniejszając równocześnie uczucie swędzenia czy bólu po ukąszeniach.
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Nie jest łatwo znaleźć tak wiele informacji na jednej stronie.
Ciekawe że zwierzęta mogą się upić. O tym nie ma w filmach przyrodniczych.
Na szczęście w Polsce można już kupić olej z drzewa marula. Szkoda że nie ma owoców?
Pewnie owoce szybko się psują, dlatego nie są sprowadzane do Polski.
tutaj http://www.africangamesafari.com/marula.html napisali też że robi się wino z maruli. Czy wino jest dostępne w Polsce?
Dzień dobry.
Od misjonarza z Tanzanii dostałem nasionko wielkości 2 cm (ksztalt podobny do pestki dyni). Z tego nasionka wyrosła roślinka. Nie mogę nigdzie znaleźć nazwy tej rośliny. Gdzie mogę przesłać zdjęcie aby ktoś określił co to jest?
Bardzo proszę o pomoc.
Pozdrawiam Waldek M.
Bardzo ciekawy artykul.
Wlasnie zakupilam olej z maruli w trader joes i nawet nie wiedzialam ze ma tak cudowna moc I ciekawa historie.Nastepny krok to likier z maraguli.Jak skosztuje to opisze jakie mial dzialanie.Naczytalam sie o tych pijanych malpach I sloniach i mialam niezly ubaw.