Sacha Inchi – prawdziwe złoto Inków

Uprawa sacha inchi w Amazonii

Plantacja Sacha Inchi w Amazonii

Inkowie, choć nie znali pisma i ani koła, pozostawili światu ogromnie ważne dziedzictwo. Poza sztuką przodowali bowiem w ziołolecznictwie i jako pierwsi odkryli wszechstronne właściwości oleju z orzeszków Sacha Inchi (Plukenetia Volubilis), znanego też jako olej Inca Inchi.

Prosto z Amazonii

Mapka pochodzenia i upraw sacha inchi

Pochodzenie Sacha Inchi

Sacha Inchi jest obecnie uprawiana w Ameryce Południowej (m.in. części Brazylii, Boliwii, Ekwadorze, Kolumbii, Peru, Wenezueli, a także w dawnej Gujanie Holenderskiej), stanowiąc ważne źródło dochodu dla tamtejszej ludności. Pochodzi jednak z Peru, zaś jej orzechy od tysiącleci służyły za pokarm dla zamieszkujących tam plemion indiańskich i to na długo przed podbiciem ich przez Inków. Tym niemniej właśnie od nich pochodzi nazwa Incha Inchi. Motywy w kształcie owoców tej rośliny są częstym ornamentem na znaleziskach archeologicznych, co wskazuje na rolę, jaką odgrywała dla tamtej kultury.

Sacha Inchi początkowo rosły w dżunglach, występując nawet na wysoko położonych terenach (do 1 700 m n.p.m.), później zostały zaadaptowane do uprawy w wielu krajach Ameryki Południowej. To pnącza, które osiągają długość 2 m. Ich owocami (zbiory następują po około 8 miesiącach) są kilkucentymetrowe, zielone gwiazdki, które dojrzewając, brązowieją i schną, odsłaniając nasiona przypominające migdały (średnio 4-6).

Warto jeść je na surowo albo po uprażeniu, gdyż są źródłem jodu, witamin A i E, a także dużej ilości białka. Nic więc dziwnego, że spożywający niewiele mięsa Inkowie uznali je za pożywne i na stałe włączyli do swej diety.

Sacha Inchi – źródło cennego oleju

nasiona i owoce sacha inchi

nasiona i owoce Sacha Inchi

Tym, co stanowi największy atut orzeszków Inca Inchi jest zawartość oleju, która sięga nawet 60%. Jego pozyskiwaniem tradycyjnie zajmują się kobiety, które tłoczą go na zimno, w tradycyjnych prasach. Nasiona nie są uprzednio prażone, dzięki temu płyn ma żółtą barwę i delikatny, orzechowy zapach.

Ale co to za olej! Czasem można spotkać się z określeniem „Inca Omega Oil”, co mówi samo za siebie. W jego składzie znajdują się bowiem kwasy tłuszczowe z grupy omega 9 (ok. 8%) i 6 (ok.36%), ale dominuje (ok. 48%) ten najcenniejszy: kwas α-linolenowy (alfa-linolenowy), reprezentujący nienasycone kwasy omega 3. Pod względem zawartości z olejem Sacha Inchi może się więc równać jedynie olej lniany, ale na korzyść oleju Inków przemawia to, że ma znacznie dłuższą przydatność do spożycia (do 24 miesięcy). Badania wykazują, że ten peruwiański specyfik obniża zawartość złego cholesterolu, zapobiega powstaniu miażdżycy, reguluje ciśnienie krwi, wspomaga działanie mózgu i pamięć (dlatego tak ważny jest w diecie ciężarnych kobiet, dzieci i osób starszych), a także obniża ryzyko wystąpienia nowotworów dzięki świetnej proporcji kwasu omega 3 w stosunku do omega 6. Do otrzymania efektów wystarczy łyżka dziennie.

Inca Inchi – niezbędnik kosmetyczny

Dzięki zawartości witamin A i E oraz kwasów tłuszczowych olej z nasion Sacha Inchi jest też doskonałym kosmetykiem, gdyż pomaga odbudować cement międzykomórkowy, zapobiegając utracie wody, chroni przed czynnikami atmosferycznymi skórę, paznokcie oraz włosy, wspiera naturalne procesy regeneracyjne (a nawet inicjuje regenerację płytkich blizn i przebarwień, np. tych powstałych w wyniku trądziku) i niszczy wolne rodniki, opóźniając procesy starzenia. Warto stosować go w walce z łupieżem, łojotokiem (reguluje produkcję sebum) czy atopowym zapaleniem skóry. Co więcej, rozciąga skórę na tyle, że zapobiega powstawaniu rozstępów, więc jest idealny zarówno dla kobiet w ciąży, jak i tych, którzy ćwiczą celem rozwinięcia swojej muskulatury.

To zaskakujące, że tyle dobrodziejstw pochodzi z owocu niepozornego pnącza. Cóż, natura zaskakiwała nas już nieraz. I nieraz jeszcze zaskoczy.

, , ,

3 komentarze

Daria- Urodomaniaczka14 kwietnia 2015 at 18:46Reply

Pierwszy raz słyszę o takim olejku. Przyznaję, że nawet nie znałam wcześniej orzeszków Sacha Inchi. Ciekawa jestem jak sprawdziłby się na moich włosach. Musze go wypróbować. Uwielbiam olejki. 🙂

kasia17 kwietnia 2015 at 10:29Reply

Mam ten olej jest świetny robię mieszanke pół na pół z oleje arganowym i smaruje skórę mojej 3 letniej atopowej córce.

Monika – KosmoMedyk20 maja 2015 at 18:29Reply

Nie znałam wcześniej tego olejku ale jestem pewna, że go spróbuję. Zaciekawił mnie swoją zawartością. Ostatnio coraz bardziej lubię się z olejkami, na włosy myślę, że byłby świetny 🙂

Menu