Ile kosztuje mydło? Takie zwyczajne, najtańsze – trochę ponad złotówkę. Markowe – w zasadzie niewiele więcej. W ich składzie znajdziemy prawdziwe cuda wianki – oleje, wyciągi, olejki eteryczne, ekstrakty. Tylko dlaczego nawet po użyciu lepszego mydła musimy zaraz ratować się kremem czy balsamem do ciała? Jak to się dzieje, skoro w składzie widzimy nazwy tak dobrze nam znane: olej arganowy, laurowy, rycynowy, migdałowy, wyciągi z nasion i kiełków.
Na długo przed powstaniem Imperium Inków plemiona zamieszkujące tereny obecnego Peru zwróciły uwagę na niepozorne, dwumetrowe pnącze, którego nasiona zebrane były w podobnej do gwiazdki osłonce. Orzeszki te okazały się nie tylko jadalne, ale również bardzo pożywne i sycące. W ten sposób odkryto roślinę, która obecnie w atlasach botanicznych figuruje pod nazwą Plukenetia Volubilis, inaczej Sacha lub Inca Inchi. Tereny te zostały podbite przez Inków, a ci z kolei pokonani przez hiszpańskich konkwistadorów. Jednak amazońscy Indianie pozostawili potomnym wielkie dziedzictwo, w tym właśnie tajemnicę oleju z nasion Sacha Inchi, który zyskał popularność na całym świecie.
Czytając skład kosmetyków możemy napotkać określenie Sclerocarya Birrea Seed Oil lub Marula Seed Oil. Warto przyjrzeć się z bliska temu specyfikowi. Olej z maruli dostał się do nas z Afryki. Tam znany i ceniony jest od setek lat i wykorzystywany w kuchni oraz kosmetyce.
Rumianek pospolity (Matricaria chamomilla) to roślina, która wyewoluowała w Azji i na wschodnich terenach Europy. Już wieki temu zainteresowała człowieka swym mocnym, pięknym zapachem i właściwościami leczniczymi. Szybko więc włączono ją do roślin uprawianych w ogrodach i doniczkach oraz rozpowszechniono w wielu zakątkach świata. Jest to roślina niewymagająca, światłolubna, jednoroczna (ale bez trudu rozsiewa się sama). Zaadaptowała się też w dzikim środowisku. Cechują ją drobne listki oraz białe kwiatki z żółtym środkiem. W czasie przekwitania płatki wychylają się do tyłu, a środek nabiera zabawnego, jajowatego kształtu. Dziś, jak wskazuje jej nazwa botaniczna, rumianek wydaje się być dość pospolity, jednak nie oznacza to, że jest mniej ważny od innych ziół – rozmarynu, tymianku czy lawendy.
Inkowie, choć nie znali pisma i ani koła, pozostawili światu ogromnie ważne dziedzictwo. Poza sztuką przodowali bowiem w ziołolecznictwie i jako pierwsi odkryli wszechstronne właściwości oleju z orzeszków Sacha Inchi (Plukenetia Volubilis), znanego też jako olej Inca Inchi.
Stwierdzenie, że Afryka to kontynent pełen kontrastów przyrodniczych nikogo nie dziwi. Z jednej strony mamy niegościnne, spalone słońcem tereny, z drugiej – unikalne rośliny będące prawdziwym skarbem nie tylko dla okolicznej ludności, ale i zwierząt. Wśród nich na uwagę zasługuje Sclerocarya Birrea, czyli drzewo marula występujące w Afryce Zachodniej i Południowej.
Morze Martwe, wbrew swej nazwie, jest jeziorem mineralnym (hiperhalinowym), czyli takim, w którym odsetek soli sięga powyżej 5%. W tym przypadku jest to średnio 28% (wartość minimalną przyjmuje najbliżej powierzchni – wynosi ona 22%). Procentowa zawartość soli jest tam tak duża, że człowiek nie tonie, lecz unosi się na powierzchni, nawet jeśli nie potrafi pływać.
Piżmo ma zapach mocny, ciężki, ciepły, słodkawy, przytłaczający, zmysłowy i nieco mdlący. Było ono składnikiem perfum wielu koronowanych głów, między innymi królowej Elżbiety I, Wiktorii, Marii Antoniny, Józefiny – ukochanej żony Napoleona. W wersji naturalnej jest substancją droższą od złota. Nic zresztą dziwnego – bardzo trudno pozyskać większą jego ilość.
Zwyczajna marchewka budzi rożne skojarzenia, jednak na pewno nie z olejami. Nie jest przecież rośliną oleistą, a ludzkość docenia jej korzeń – świetny na surowo i po ugotowaniu czy usmażeniu. Dlaczego więc olej marchwiowy ? Warto jednak pamiętać, że wyciąg z korzenia świetnie miesza się z bazą olejową (idealną do rozpuszczenia między innymi prowitaminy A) i w takiej postaci uzyskuje się niezawodny kosmetyk.